Czyż autorka tej książki nie jest odrobinę zbyt protekcjonalna, złotko? :) A przecież każde dziecko jest inne i nie wszystkie dadzą się wtłoczyć w ramy sztywnych zaleceń, np. karmienia co 3 godz... 90% treści to wyciągnięte z kapelusza, tak żeby pasowały do teorii "opowieści z życia" młodych rodziców w iście amerykańskim stylu, 10% treści można rzeczywiście uznać za wartościowe. Najbardziej rozczarował ten tytułowy słownik języka niemowląt, którego książka rzekomo ma uczyć. "Dziecko jest sine i trzęsie mu się dolna warga - oznacza wychłodzenie" - wow naprawdę?! Słowem warto zajrzeć (ja znalazłam kilka ciekawych wskazówek w rozdziale dotyczącym snu dziecka), ale bez podniety.