Kto tak jak jak przed przeczytaniem tej książki nie wiedział nic o "piegach Europy", czyli Wyspach Owczych, ten zdziwi się słysząc, że całkiem niedaleko znajduje się kraj o liczbie mieszkańców porównywalnej do niewielkiego miasteczka (40 tys.), w którym niemal wszyscy znają się po imieniu, w którym nikt nie zamyka domów na klucz i w którym łatwiej potrącić samochodem owcę niż zderzyć się z innym pojazdem. Na wyspach opisanych przez Marcina Michalskiego i Macieja Wasielewskiego wszystko zachwyca i wprawia w osłupienie: tylko tutaj dzwoniąc do telewizji usłyszysz od prezenterki pytanie w stylu: "a co u Twojego syna Jana - czy już wyszedł z przeziębienia?", tylko tutaj szef banku spotyka się co popołudnie z pracownikiem przetwórni rybnej, bo obaj, obok innych zajęć, reprezentują kraj w narodowej drużynie piłki nożnej. Do tego książka jest świetnie napisana. Opowieści z Wyspo Owczych to połączenie bloga ze spontanicznej wyprawy z najlepszej próby literackim reportażem. Obok dowcipnych opowiastek, mówiących za siebie statystyk i historii mieszkańców, nie zabrakło analizy farerskich problemów, z których między wierszami wyłaniają się ważne pytania o kondycję całego europejskiego społeczeństwa. To trzeba przeczytać!!