Świetna! Inteligentna, bezpretensjonalna, napisana z humorem (często czarnym, to fakt) przez zwyczajnie mądrą życiowo babkę, która nie boi się przyznawać do słabości i rozkładać je na czynniki pierwsze. Zdziwią się ci, którzy myślą, że ta książka rozprawia się z macierzyństwem. Moim zdaniem ona rozprawia się ze szkodliwym mitem, który siedzi głęboko w naszych umysłach nie dopuszczając do macierzyństwa żadnych negatywnych konotacji, lejąc lukier tak obficie, że aż zatyka, że aż tłumi w zarodku wszelkie pytania i wątpliwości, jakie mogą pojawiać się w głowach młodych mam. W macierzyństwie jak w życiu - są okresy lepsze i gorsze. Autorka przekonuje, że wchodząc w to, podejmując decyzję o dziecku trzeba znać ciemne strony. A jeśli słuchać o ciemnych stronach, to tylko od matki-frustratki jaką jest Czeczott ;)